Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

wtorek, 14 czerwca 2016

Recenzja "Korony" autorstwa Kiery Cass

 Córka Americi i Maxona - księżniczka Eadlyn zaczęła własną przygodę z Eliminacjami w "Następczyni". Nie sądziła, że uda jej się znaleźć prawdziwą miłość wśród trzydziestu pięciu zalotników. Ale czasami serce znajdzie sposób, aby nas zaskoczyć. Eadlyn musi dokonać wyboru, który okaże się trudniejszy niż ktokolwiek się mógł spodziewać. Do miłosnych problemów dochodzą różne kłopoty związane z królestwem oraz z rodziną. Jej zachowanie jest źle odbierane przez społeczeństwo, co powoduje spadek w jej popularności. Jednak pojawia się ktoś, kto oferuje jej pomoc..Ale czy warto ufać każdemu kto podaje się za naszego przyjaciela? Czy  Eadlyn odnajdzie miłość życia? Czy czeka na nią happy ending?
Pierwszym punktem mojej recenzji będzie styl pisania autorki. Pani Cass pisze prostym językiem, który szybko się czyta, co można było zauważyć w poprzednich tomach.  Minusem jest to, że wiele elementów fabuły jest okrojonych. Zamiast rozwinąć każdą akcję po kolei autorka skacze z tematu na temat. Przez to wnioskuję, że chciała szybko zakończyć tę serię, co wywołało u mnie niedosyt. Spodziewałam się jakiegoś fajnego epilogu, który opowiadałby o tym co stało się po tym jak Eadlyn wybrała miłość swojego życia, ale niestety nic takiego nie dostałam. 

Czytając "Następczynie" Eadlyn nie przypadła mi do gustu. Była bardzo denerwującą postacią. Skupiała się wyłącznie na sobie, zachowywała się arogancko oraz była nieuprzejma dla innych bohaterów. W "Koronie" następuje przełom, charakter Eadlyn ulega zmianie. Zaczyna dbać o innych szczególnie o swoją rodzinę oraz kraj, staje się bardziej otwarta na ludzi, współczująca. Dla matki i ojca, którzy żyją w ciągłym stresie podejmuje trudny krok jakim jest zasiedzenie na tronie. Udowadnia, że jest silną, młodą kobietą, która dla dobra bliskich i państwa może zrobić wszystko. 

Autorka dostaje u mnie duży plus za bohaterów drugoplanowych. Chłopacy biorący udział w Eliminacjach są przeuroczy. Urzekło mnie to jak oddani są Eadlyn mimo, to że za dobrze jej nie znają. Oni jako pierwsi dojrzeli jej prawdziwe wnętrze, które było przeciwieństwem tego jak normalnie się zachowywała. Rodzice głównej bohaterki America i Maxon to jedna z moich ulubionych książkowych par. Bardzo się ciesze, że pojawili się również w tej powieści mimo, że scen z ich udziałem nie ma zbyt dużo są oni cały czas obecni w myślach Eadlyn.

W 3 pierwszych tomach tej serii głównym tematem były uczucia, które Maxon i America odczuwali wobec siebie. Sprawiło, to że klimat książki był taki bajkowy, romantyczny. Jednak w "Koronie" (jak i "Następczyni") ważniejszym niż miłość elementem była wewnętrzna przemiana Eadlyn, wydarzenia, które na to wpłynęły oraz zmiany, które zachodziły w systemie rządzenia państwem. Bardzo mi się to podobało, ponieważ nie wyobrażam sobie głównej bohaterki jako dziewczyny, dla której najistotniejsze jest umawianie się z chłopakami. 

Na sam koniec chcę polecić tę książkę oraz serie dziewczynom w wieku nastoletnim, ponieważ starszym czytelnikom może ona się nie spodobać tak bardzo jak młodszym. Wszystkie tomy tego cyklu mają magiczny, królewski klimat. Przykro mi, że kończę już przygodę z tym światem, ale mam nadzieję, że osoby, które się jeszcze z nim nie zapoznały nadrobią zaległości.

                                                                                               Moja ocena:7/10
                                                                                                                                              
                                                                                                                            ♥Olivia♥




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz