Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

wtorek, 21 czerwca 2016

Recenzja "Dziewczyna o siedmiu imionach"- Hyeonseo Lee, David John

Hyeonseo Lee urodziła się i wychowała się w Korei Północnej, była jedną z milionów ludzi więzionych w granicach państwa, którym rządził brutalny komunistyczny reżim. Dzięki temu, że mieszkałą przy granicy z Chinami miała większy kontakt ze światem poza zamkniętym obszarem państwa Kimów. W latach dziewięćdziesiątych XX wieku w Korei Północnej wybuchł głód, dziewczyna zaczęła zastanawiać się nad tym czy jej "najwspanialszy kraj" jest na prawdę taki wspaniały. Tuż przed ukończeniem 17 lat postanowiła uciec, jednak nie przypuszczała jak ogromne konsekwencje pociągnie za sobą jej czyn.

"Dziewczyna o siedmiu imionach" to już trzecia książka na temat Korei Północnej jaką czytam. Może się wydawać, że każda z nich jest taka sama, jednak każda z nich opowiada inną, równie drastyczną historię. Pierwszą powieścią, z którą się zetknęłam było "Pozdrowienia z Korei" autorstwa Suki Kim. Opowiadała ona o przygodach autorki, która pojechała do tego kraju w celu uczenia angielskiego dzieci wysoko postawionych urzędników partyjnych. Drugą książką było "Przeżyć" Yeonmi Park. Był to pierwszy raz kiedy przeczytałam o uciekinierce z Korei Północnej. Dzieło to bardzo mną wstrząsnęło. Jednak dzisiaj skupię się na powieści pani Hyeonseo Lee. 

Pierwotnym planem autorki było, to że miała wyjechać tylko na kilka dni do Chin, by zobaczyć swoją rodzinę. Nie mówiąc matce przeszła przez granicę, jaką była rzeka i z pomocą współpracownika rodzicielki dostała się do krewnych. Jej pobyt przedłużył się najpierw o kilka miesięcy a potem o 14 lat, podczas których pani Lee napotkała wiele problemów.

Na początku książki, po swojej ucieczce autorka była zachwycona nowym światem, wszystko wydawało się dla niej wspaniałe. Mogła oglądać opery mydlane nagrane w Chinach i Korei Południowej, mogła słuchać koreańskiej muzyki pop bez ryzyka przyłapania i pójścia do więzienia. Jednak z czasem zaczęła tęsknić za rodzinnym miastem i chciała do niego jak najszybciej wrócić. Bardzo mnie to zadziwiło, ponieważ zbiegostwo z tak okropnego kraju wyszło jej na plus. Zyskała odrobinę wolności.  Lecz jak mówi powiedzenie "Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej".

Pani Lee szczegółowo przedstawia jak działa propaganda Kimów oraz jak wpływa to na mieszkańców z Korei Północnej. Na przykład wmawia im się, że Amerykanie oraz mieszkańcy Południa są źli, że ich państwo jest najbogatsze, najlepsze, a w krajach ich wrogów panuje głód i bieda. Wpiera się im, że są wolni, że mogą mieć wszystko czego dusza zapragnie, ale prawdą jest, że nie mogą robić nic. Mają myć wierni swojemu przywódcy, muszą być wobec niego lojalni i donosić na osoby, które nie przestrzegają narzuconych zasad. Ofiara zarzutu może zostać wysłana do obozu pracy lub zostać rozstrzelona na oczach bliskich jak i obcych osób.

Autorka cały czas podkreśla, że jej historia nie jest niczym niezwykłym. Jednak dla osoby, która ma wszystko pod nosem jest to niezwykle poruszająca opowieść. Czytając uświadomiłam sobie jakie mam szczęście w życiu. Nie jestem zmuszana do małżeństwa z kimś kto zapewni mojej rodzinie wyższy status społeczny. Mogę jeść tyle posiłków ile dusza zapragnie. Dopiero czytając tego typu dzieła uświadomiłam sobie jakiego farta mam w życiu. Kilka razy musiałam ją na chwilę odłożyć i zająć się czymś innym, ponieważ wydarzenia opisane na kartach tej powieści momentami za bardzo mnie przytłaczały.

Podziwiam panią Lee za, to że udało się jej to wszystko przetrwać i nie załamać się.  Jest ona bardzo odważa i zdeterminowana. Oprócz tego, że sama zorganizowała własną ucieczkę z Korei Północnej, to udało się jej również pomóc matce i bratu w ich własnym zbiegostwie. 

Ten tekst przekazuje czytelnikowi wiele ważnych wartości. Miłość i oddanie jakie autorka czuje wobec rodziny jest niesamowite. Chciała z powrotem wrócić do tego rygorystycznego kraju tylko po to żeby znowu zjednoczyć się z swoimi najbliższymi. Nie obchodziło jej czy trafi do obozu, czy zostanie skazana na śmierć. Liczyło się tylko spotkanie z rodziną.

Jeśli moja recenzja nie przekonała kogoś do sięgnięcia po ten tytuł to polecam obejrzeć krótkie przemówienie autorki na temat jej ucieczki z Korei:
https://www.youtube.com/watch?v=PdxPCeWw75k


Moja ocena: 9/10
                                                                              ♥Olivia♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz